wtorek, 15 listopada 2016

X

Od tego czasu Grzegorz pojawiał się w domu dziewczyny prawie codziennie robiąc jej zakupy i pomagając w ogrodzie. Ostatnio sam zaproponował, że skosi cały trawnik. Natka bardzo się ucieszyła, bo jej podwórko powoli zaczęło przypominać jakiś busz.
- Chodź, zrobiłam obiad. Po tak ciężkiej pracy ci się należy – zawołała dziewczyna.
- Oj, nie pogardzę – krzyknął uradowany chłopak i chwilę później siedział już przy stolę zajadając się kurczakiem.
- Który to tydzień? - ruchem głowy wskazał na brzuch Natki.
- Dwudziesty szósty – powiedziała i trochę posmutniała na wspomnienie tego co się stało.
- Wiem o wszystkim co was spotkało. - spojrzał na nią wzrokiem pełnym zrozumienia, jakby sam przeżył stratę najbliższej osoby. - To musiał być świetny facet.
- Bo taki był – uśmiechnęła się delikatnie na wspomnienie Przemka – Najlepszy jakiego mogłam spotkać. Wybieram się dziś na cmentarz, jakbyś chciał możesz pojechać ze mną.
- Z ogromną chęcią złożę hołd najlepszemu polskiemu żołnierzowi.

W drodze na cmentarz wstąpili do sklepu po znicze. Idąc pomiędzy nagrobkami Nati wiedziała, że nie będzie w stanie powstrzymać łez.
- Hej kochanie – położyła dłoń na nagrobku – zawsze bardzo chciałeś poznań najlepszego rozgrywającego w Polsce i oto jest tu ze mną dzisiaj. Przyszedł zapalić dla ciebie znicz. - pierwsza łza spłynęła po jej policzku.
Gregor zasalutował i położył rękę na ramieniu dziewczyny chcąc dodać jej otuchy.
- Chyba nigdy się z tym nie pogodzę – przetarła oczy grzbietem dłoni
- Po burzy zawsze wychodzi słońce. Czasami trzeba na nie trochę poczekać, ale w końcu się pojawi.
- Dobrze mieć takiego przyjaciela – przytuliła się do niego - Szkoda, że Przemo cię nie pozna. Też byście się zaprzyjaźnili.
- Chodź Nati, zabiorę was do domu, jest zbyt duży upał, żeby przebywać tyle na słońcu. Daj kluczyki, lepiej żebyś nie prowadziła.
- Przestań, nic mi nie jest. Ja po prostu cholernie za nim tęsknie. - powiedziała idąc z Gregorem w stronę auta,
- Ok, rozumiem, jak wolisz.
- Nie musisz się o mnie tak martwić. Wiem, że obiecałeś Rafałowi, że się mną zajmiesz. Ale nie możesz rezygnować ze swojego dotychczasowego życia – powiedziała odpalając silnik – Masz przecież wystarczająco dużo zajęć. Jeśli będę potrzebować twojej pomocy, to na pewno się do ciebie odezwę.

Przez następny miesiąc Gregor nie pojawił się w domu Natalii już tak często. Przeważnie raz w tygodniu. Postanowi sobie, że nie będzie się zbytnio angażować. Zawsze gdy widział Natalię szybciej biło mu serce, a nie chciał się w niej zakochiwać, przynajmniej jeszcze nie teraz. Wiedział przez co przeszła i jak trudno po takich przeżyciach wrócić do normalnego życia.

wtorek, 30 sierpnia 2016

IX

Następnego dnia obudziło ją ciche pukanie do drzwi. Usiadła na łóżku, a do jej pokoju wszedł Rafał.
- Przepraszam, że budzę cię tak wcześnie, ale musimy pogadać. - usiadł na brzegu jej łóżka wpatrując się w jej oczy.
- Coś się stało?
- Nie – uspokoił ją trochę – To znaczy jest taka mała sprawa. Jak wiesz, mój kontrakt z Lube jeszcze nie wygasł, a w klubie przydarzyło się ostatnio sporo kontuzji – zrobił smutną minę – Dziś rano zadzwonił do mnie trener, że bardzo mnie potrzebują, chociaż na kilka miesięcy, aż zawodnicy nie wrócą do zdrowia.
- I co mu odpowiedziałeś?
- Jeszcze nic. Powiedziałem, że muszę to z tobą przedyskutować.
Uśmiechnęła się szczerze do niego i chwyciła za rękę.
- Oczywiście, że musisz tam wrócić. Jestem bardzo wdzięczna całemu twojemu klubowi, że pozwolili ci przyjechać do Polski i być ze mną w tak trudnej chwili.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale braciszku. Nie powiem, że jest mi łatwo z tym co się stało. Jeśli kiedykolwiek tak powiem, to wiedz, że kłamię, ale od śmierci Przemka minął już prawie miesiąc, życie musi toczyć się dalej. Cholernie mi go brakuje, ale muszę nauczyć się z tym żyć. Sama. Przecież nie będziesz mnie niańczyć do końca życia – uśmiechnęła się delikatnie i przytuliła do niego.
- Cieszę się, że odzyskałaś nadzieję
- To wszystko zasługa listu, który dał mi przyjaciel Przemka. Przeczuwał, że coś się stanie – posmutniała trochę – Chciał, żebym mimo wszystko była silna i cieszyła się każdym dniem który przede mną. Na pewno nie będzie to łatwe, ale dla niego muszę się postarać – położyła ręce na swoim brzuchu – maluszek przecież nie może mieć mamy-beksy – zaśmiała się.
- Przemo byłby z ciebie dumny.
- No to kiedy wyjeżdżasz? - zmieniła temat
- Najlepiej jak najwcześniej. Za dwa dni gramy mecz.
- Dobra to robimy tak: Ty idziesz się spakować, a ja się ubiorę i przygotuję nam jakieś śniadanie.
- Świetny pomysł – chłopak wstał i poszedł do swojego pokoju.
Natalia wyszperała z szafy czarne, ciążowe leginsy i tunikę w ciemnoszarym kolorze. Złapała włosy w kok i po raz pierwszy od śmierci Przemka zrobiła lekki makijaż. Zeszła do kuchni i wyjęła na stół kilka bułek zakupionych rano przez Rafała. Z lodówki wyjęła cebulkę i jajka i zabrała się za przygotowywanie jajecznicy. Wyjęła na stół jeszcze szynkę i jakieś sery. Do kuchni przyszedł Rafał, zjedli razem przygotowane przez Natalię śniadanie i trochę pogadali. Powspominali dzieciństwo i porozmawiali o przyszłości. Chłopak zaniósł swoje rzeczy do samochodu. Żadne z nich nie lubi pożegnań, więc bez zbędnych słów mocno się do siebie przytulili. Rafał wsiadł do auta i odjechał na lotnisko.

Natka została w domu zupełnie sama. Można by było powiedzieć, że wszystko jest tak jak było. Można by. Gdyby tak tylko wyciąć ostatni miesiąc jej życia i świadomość, że jej ukochany mąż nigdy nie wróci. Chciała się zabrać za porządki, jednak nie była w stanie. Wszystko w domu zbyt mocno przypominało jej minione wydarzenia. Postanowiła więc, że wybierze się na zakupy. Uszykowała torebkę, wzięła kluczyki i dokumenty od samochodu i już miała wychodzić, gdy usłyszała warkot silnika motoru i zobaczyła przez okno, że pojazd zatrzymał się tuż przed jej domem. Zsiadł z niego mężczyzna w skórze, zdjął kask i zaczął iść w stronę jej drzwi. Otworzyła je zanim sięgnął do dzwonka. Doskonale wiedziała kim jest ten przystojniak. Oglądała każdy mecz brata i znała wszystkich jego kolegów z boiska.
- Rafała nie ma – powiedziała
- Wiem – odpowiedział po chwili – przyjechałem do ciebie – uśmiechnął się promiennie – tak w ogóle jestem Grzegorz – wyciągnął rękę do dziewczyny.
- Tak, tak, wiem, ten słynny Grzegorz Łomacz – odwzajemniła uśmiech – Natalia – uścisnęła jego dłoń – Coś się stało, że przyjeżdżasz do mnie?
- Tak tylko wpadłem zapytać czy czegoś nie potrzebujesz.
- Ach, no tak, mogłam się domyślić, że przysłał cię Rafał. - potrząsnęła głową z dezaprobatą – Tak się akurat składa, że jestem już dużą dziewczynką i jakoś sobie poradzę. O! Na przykład teraz. Sama wybieram się na zakupy. - wyszła przed dom i zamknęła za sobą drzwi.
- Świetnie się składa! Też mam parę rzeczy do kupienia i chętnie bym się z tobą zabrał. Pozwolisz, że odłożę kask do bagażnika – powiedział idąc za dziewczyną do garażu.
- Tylko, że ja miałam zamiar wejść do jednego sklepu.
- No i bardzo dobrze. Jeden sklep w zupełności wystarczy.
- Skoro musisz ze mną jechać, to chyba nie mam wyjścia. - Natka pokręciła głową.
Pojechali razem, a chłopak okazał się świetnym kompanem podczas zakupów. Bardzo dobrze się im rozmawiało, a żarty Łomacza były idealnym lekarstwem na wszystkie smutki.

wtorek, 9 sierpnia 2016

VIII

Wszystko w domu przypominało jej Przemka. Siedziała właśnie w swoim pokoju. Trzymała w ręku obrączkę i list który dostała od przyjaciela męża. Nie otworzyła go wcześniej . Nie chciała go czytać w szpitalu, ponieważ co chwilę ktoś był w jej sali, a ona potrzebowała trochę prywatności, żeby móc przeżyć wszystkie emocje, które będą jej towarzyszyć podczas ostatnich słów jej męża, skierowanych do niej.
Teraz powoli otworzyła kopertę, jakby trzymała w rękach najcenniejszy skarb. Spojrzała na datę. Tydzień przed jego śmiercią, jakby coś przeczuwał. Zwróciła uwagę na charakter pisma. Przypomniała sobie jak kiedyś z niego żartowała.
- Piszesz jak nauczyciel w podstawówce – to nawet ja tak równo nie piszę, a przecież zamierzam uczyć dzieci!
- Nic się nie martw – uśmiechnął się do niej promiennie – przyjdę kiedyś do ciebie na lekcję jako gość specjalny i pokażę twoim uczniom jak powinno się pisać. - zaśmiał się
- Żeby mnie przez ciebie zwolnili? - klepnęła go w ramię
- No to musimy mieć dużo dzieci, żeby mój talent się nie zmarnował.
- Może od razu otwórzmy domowe przedszkole – uwielbiała się z nim droczyć
- No to chyba najwyższy czas zabrać się do pracy – chwycił ją za podbródek i namiętnie pocałował.
Otrząsnęła się z napływających do jej serca wspomnień i wróciła do czytania listu.

Hej kochanie!

Jeśli czytasz ten list to znak, że nie ma mnie już tu, na ziemi, ale wiedz, że cały czas będę z Tobą. Z Tobą i naszym dzidziusiem.
Bardzo chciałbym Cię teraz przytulić i przeprosić Cię. Miałaś rację. Nie powinienem był wyjeżdżać. Ale wojsko jest całym moim życiem, nie potrafiłbym zrezygnować z tej pracy.
Pragnę Ci podziękować, że uczyniłaś mnie najszczęśliwszym człowiekiem. Dałaś mi tyle pięknych chwil, tyle pięknych uczuć, że aż nie da się tego opisać słowami.
Skarbie, kocham Cię! Choć już nigdy nie powiem Ci tego osobiście, zawsze gdy spojrzysz na nasze dziecko przypomnij sobie te słowa.
Wiem, że jest Ci teraz ciężko, ale musisz sobie jakoś z tym poradzić. Rafał na pewno Cię teraz wspiera, jestem mu za to ogromnie wdzięczny.
Krzysiek zapewne oddał Ci już moją obrączkę. Zawieś ją sobie na łańcuszku i mniej ją zawsze przy sobie, ale gdy już będziesz gotowa, pozwól aby miłość znów zamieszkała w Twoim sercu. Pozwól, żeby ktoś zaopiekował się Tobą i Maleństwem, tak jak robiłbym to ja. Wiem, że nie będzie to łatwe, ale zrób to dla mnie. Nie chcę żebyś z mojego powodu była smutna.

Kocham Was całym sercem!

Przemek
Zacisnęła mocno powieki, żeby nie płakać, jednak poczuła jak pod nimi gromadzą się łzy. Zagryzła wargi nie mogąc poradzić sobie z pustką jaką poczuła. Czytając ten list słyszała głos Przemka, jakby to on wypowiadał te słowa siedząc koło niej , trzymając ją za rękę.
Otworzyła oczy i wzięła głęboki wdech. Schowała list do koperty, żeby nie zamoczył się od jej łez.
Chwyciła obrączkę, która leżała obok niej na łóżku i zdjęła łańcuszek który miała na szyi i zrobiła to o co poprosił ją mąż. Tylko tyle mogła dla niego zrobić. Jedno wiedziała na pewno. Nikt, nigdy nie zastąpi Przemka, nawet jeśli taka była jego prośba, ona nie będzie nigdy na to gotowa.

poniedziałek, 20 czerwca 2016

VII

- Hej stary, co się stało? - podszedł do niego Gregor
- Ach – westchnął Buszek – długa historia. Mam tylko nadzieję, że nic im nie będzie.
- Wszystko będzie dobrze – przyjaciel poklepał go po ramieniu.
- Nie mam nikogo oprócz niej – Rafał zwiesił głowę – To moja siostra, jest w ciąży, zasłabła.
- Spokojnie chłopaku! Bo jeszcze ty na zawał zejdziesz! W ciąży omdlenia się zdarzają. - Łomacz uśmiechnął się
- Może masz racje – odwzajemnił uśmiech – A tak w ogóle skąd się tu wziąłeś? Nie powinieneś być w Lubinie?
- Przenoszę się do Resovii. A w szpitalu wziąłem się, bo muzę dostarczyć do klubu parę wyników badań.
Z sali w której leżała Natalia wyszedł lekarz.
- Odzyskała przytomność – uśmiechnął się do mężczyzn – Z dzieckiem wszystko w porządku, ale pacjentka jest w opłakanym stanie.
- Tydzień temu jej mąż zginął na misji. Dzisiaj był pogrzeb – powiedział Rafał ze smutkiem – Nie była w stanie nic jeść, mało spała, jest wyczerpana psychicznie i fizycznie.
- To wszystko wyjaśnia – powiedział lekarz – za chwilę będą mogli panowie wejść – poinformował ich i odszedł.
- O kurde stary! Nieciekawa sprawa. - zagadał Gregor
- Podziwiam ją. I tak sobie świetnie radzi.
- Dobra, to ja nie będę przeszkadzać. Pozdrów ją i niech się trzyma! Jak będziecie potrzebować pomocy śmiało dzwoń do mnie! - przybił z kolegą pożegnalną piątkę – Mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy.
- Może nawet zagramy w tym samym klubie – uśmiechnął się Rafał.
Pielęgniarka właśnie wyszła z sali i pozwoliła wejść Buszkowi

- Ale mnie przestraszyłaś – chłopak usiadł na krześle obok szpitalnego łóżka
Dziewczyna powoli otworzyła oczy.
- Przepraszam – wyszeptała i delikatnie uniosła kąciki ust.
Rafał spojrzał głęboko w jej źrenice. Były kompletnie bez życia, jakby pozbawione jakiejkolwiek nadziei na lepsze jutro. Nie było w nich tej iskry radości, którą dostrzec można było podczas ich rozmów na skype, gdy tylko wspominała o Przemku. Dopiero teraz zauważył jak schudła przez ten tydzień.
- Musisz nabrać sił – pogłaskał ją po głowie
- Jego matka miała rację. - odezwała się po chwili milczenia
- Co? Co ty w ogóle mówisz? - Rafał nie mógł uwierzyć, że jego siostra czuje się winna.
- Mogłam go zmusić żeby został.
- Natka, nikt nie mógł go do tego zmusić. Przecież wiesz jak kochał wojsko.
- Wiem, ale..
- Nie ma żadnego ale. Tak miało być. Teraz trudno jest się z tym pogodzić, ale któregoś dnia zaczniesz życie na nowo.
- Bez niego moje życie nie ma sensu – spuściła głowę
- A wasz synek? A ja? Dla nas musisz być silna – chwycił jej dłonie – Damy sobie radę! A teraz połóż się spać. Musisz wydobrzeć – spojrzał na kroplówki poprzyczepiane do jej chudych rąk. - Przywiozę ci kilka potrzebnych rzeczy. Do zobaczenia – pocałował ją w policzek i wyszedł z sali.

Natalia powoli nabierała sił. Choć fizycznie czuła się już dużo lepiej to z każdym dniem coraz bardziej tęskniła za mężem. Po tygodniu spędzonym w szpitalu wreszcie mogła wrócić do domu. Rafał zamieszkał u siostry, żeby się nią opiekować, przynajmniej do czasu aż będzie w lepszym stanie psychicznym. Oczywiście nie mógł zrezygnować z treningów, więc poprosił trenerów Asecco o możliwość uczęszczania na treningi z ich drużyną.

czwartek, 28 kwietnia 2016

VI

Ceremonia w kaplicy trwała dość długo. Przemawiali generałowie dziękując żołnierzom za ich oddanie i miłość do ojczyzny. Później konwój przeprowadził trumnę z ciałem jej męża na ostateczne miejsce spoczynku. Żołnierze wystrzelili salwę na na cześć poległych kompanów, złożyli flagę, która do tej pory leżała na trumnie, w idealną kostkę i oddali ją Natalii salutując.
Dziewczynie coraz bardziej doskwierał ból brzucha, ale starała się być silna, dla Przemka. Musiała usiąść na ławce, która stała nieopodal. Nie potrafiła skupić się na ceremonii, czuła jak opuszczają ją wszystkie siły.
- Co się dzieję? - zapytał Rafał. Po jego przerażonej minie widziała, że musi wyglądać okropnie.
- Nic – odpowiedziała wymuszając uśmiech – po prostu muszę chwilę odsapnąć.
Ceremonia dobiegła końca. Wszyscy podchodzili składając kondolencje i wyrazy ogromnego szacunku dla jej męża. Zmusiła się żeby wstać, choć czuła się tak samo źle jak przed chwilą. Gdyby nie pomoc Rafała już dawno by się przewróciła. Jako ostatni podszedł do niej żołnierz, ten sam który stał na warcie.
- Przemysław był moim przyjacielem – zaczął – jechałem następnym samochodem, tuż za nimi – powiedział powstrzymując napływające łzy. - po najechaniu na minę jeszcze żył – zacisnął pięść i przycisnął ją do ust – próbowałem zatamować krwawienie. Chcę żeby pani wiedziała, że w ostatniej chwili swojego życia myślał tylko o pani i waszym dziecku. Był bardzo dumny, że będzie miał syna – głos załamywał mu się coraz bardziej a podbródek zaczął drzeć.
Natalia zasłoniła usta powstrzymując szloch. Rafał objął ją mocniej ramieniem.
- Poprosił mnie, żebym coś pani przekazał - wyciągnął z kieszeni marynarki kopertę – napisał do pani list. W środku jest także jego obrączka którą miałem pani dostarczyć.
Dziewczyna wyciągnęła trzęsące się ręce po rzeczy od męża.
- Przemo był wspaniałym człowiekiem. Będzie nam go brakować.
- Dziękuję – wyszeptała nie mogąc powstrzymać łez.
Mężczyzna zasalutował i odszedł. Natalia schowała kopertę do kieszeni swetra i wtuliła się w ramiona brata.
- To twoja wina! - usłyszała wściekły kobiecy głos i odwróciła głowę w stronę dobiegającego dźwięku. - Co się tak dziwisz? - wysyczała matka Przemka – Gdyby nie ty nigdzie nie musiałby wyjeżdżać.
- Proszę się uspokoić! - powiedział stanowczo Rafał nie wypuszczając siostry z objęć.
Natalię aż zamurowało, nie była w stanie wydobyć z siebie ani słowa
- Zabrałaś nam jedynego syna – wykrzyknęła kobieta
- Mógłby pan zabrać stąd swoją żonę? - Buszek zwrócił się do mężczyzny który właśnie szedł w ich stronę
- Oczywiście, bardzo przepraszam za jej zachowanie. Nie może pogodzić z tym co się stało – odparł mężczyzna i zaprowadził swoją żonę do samochodu.

- Chodź Nati, pojedziemy już do domu. Musisz odpocząć – prowadził ją na parking gdy nagle dziewczyna zaczęła osuwać się na ziemie. Wziął ją na ręce i pobiegł do samochodu. Chwilę później byli już w drodze do szpitala. Podjechał pod drzwi i próbował ją ocucić
- Natka! Obudź się! - potrząsnął nią, ale żadnej reakcji ze strony dziewczyny nie było. Miał już brać ją na ręce, gdy zobaczył, że koło jego samochodu przechodzi znajomy.
- Grzegorz, pomóż mi! - zawołał błagalnym głosem – Wezwij lekarza!
Mężczyzna bez zastanowienia wykonał polecenie kolegi i chwilę później pojawił się lekarz z noszami. Położyli na nich natkę i zabrali ją na oddział. Kazali Rafałowi zostać na korytarzu.

poniedziałek, 21 marca 2016

V

Nati była wdzięczna Rafałowi za okazaną troskę. Gdyby nie on spędziłaby cały ten czas płacząc w łóżku, nic nie jedząc. Co na pewno odbiłoby się na zdrowiu jej i jej dziecka. Nie miała pojęcia czy znajdzie w sobie tyle sił by dopuścić do siebie prawdę o śmierci Przemka, która uderzy w nią ze zdwojoną siłą podczas jego pogrzebu. Cały czas czuje, jakby jej mąż był na misji, a gdy tylko ona się skończy wróci do domu, żeby cieszyć się narodzinami ich syna.
Dzisiaj do Polski przylatywały ciała zabitych w Syrii żołnierzy. Dwóch z nich zostanie pochowanych w Rzeszowie, pozostałych trzech w innych miastach. Dzień zapowiadał się ciepły i słoneczny.
Natalia obudziła się po dwóch godzinach snu totalnie bez sił. Doskwierał jej lekki ból brzucha i głowy, jednak wczorajszego wieczoru postanowiła, że będzie silna, dla Przemka. On by tego od niej oczekiwał.
Ubrała się w czarną sukienkę do kolan, rajstopy i sweterek tego samego koloru. Weszła do salonu, Rafał jeszcze spał. Wzrok utkwił jej w fotografii która stała nad kominkiem. Było to zdjęcie z ich ślubu. Pamiętała jaka była szczęśliwa wypowiadając słowa przysięgi. Teraz wspomnienie wróciło. Przemek trzymał ją za rękę uśmiechając się do niej. Jego oczy były wypełnione tak ogromną miłością, że miała ochotę w nich utonąć.
- Ja Przemysław biorę sobie Ciebie Natalio za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci...
Teraz poczuła w sercu ogromną pustkę. Mieli się razem zestarzeć, nikt wtedy nie przypuszczał że dane im będą tylko trzy lata. Chwyciła zdjęcie, mocno je przytuliła a jej oczy znów zaszły łzami. Nawet nie zauważyła kiedy Rafał się obudził. Stanął przed nią i chwycił ją za ramiona.
- Rafał... ja.. - podniosła na niego wzrok – ja się nie potrafię z nim pożegnać. Nie wiem jak sobie dzisiaj z tym wszystkim poradzę. - przeniosła wzrok na obrączkę na swoim palcu.
- Będę przy tobie. - złapał ją za ręce, żeby znów spojrzała mu w oczy – Natka, ty nie musisz się z nim zegnać. Wyobraź sobie, że wyjeżdża na misję, tym razem trochę dłuższą, ale pewnego dnia znowu się spotkacie – podniósł wzrok do góry – wszyscy się tam spotkamy. Ty, Przemek, nasi rodzice, ja i nawet on - pokazał ręką na brzuch dziewczyny – jeszcze pobawi się z tatą. Wierzę w to całym sercem, ty też powinnaś. Tak będzie łatwiej ci to wszystko przyjąć i się z tym pogodzić.
- Dziękuję ci – przytuliła się do brata – nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.

Dwie godziny później byli w kaplicy na rzeszowskim cmentarzu. Na środku stały dwie trumny, na obu leżała flaga Polski. Na jednej postawione było zdjęcie jej męża, na drugiej mężczyzny w wieku około 35 lat. Obok trumien stali żołnierze trzymający wartę. Natalia sięgnęła do najgłębszych pokładów sił, aby móc podejść do trumny. Rafał cały czas trzymał ją pod rękę. Dziewczyna wyciągnęła dłoń, aby położyć ją na wieku, oczy znów zaszkliły się jej od łez.
- Będzie nam ciebie brakować – wyszeptała – Obiecuję ci, że nasz syn nigdy o tobie nie zapomni i będzie z ciebie bardzo dumny. - łzy zaczęły spływać po jej policzkach.
Podniosła wzrok na jednego z żołnierzy, który stał na warcie, zauważyła że on także ma zaszklone oczy, musiał przyjaźnić się z jej mężem. Rafał pomógł jej usiąść w pierwszej ławce. Spojrzała na trumnę drugiego mężczyzny. Przy niej stała kobieta z dwójką dzieci, chłopcem około dziesięcioletnim i dziewczynką która wyglądała na sześć lat. Wszyscy płakali przytulając się do siebie , spoglądając na zdjęcie młodego, przystojnego mężczyzny w mundurze.
- Boże – Natalia wzięła głęboki wdech – Dodaj sił mi i tej rodzinie. Tak bardzo teraz tego potrzebujemy.
Zobaczyła, że do trumny jej męża podchodzą jego rodzice. Nie płakali. Nie mieli dobrego kontaktu z synem, mieli mu za złe, że wybrał wojsko a nie medycynę.

poniedziałek, 15 lutego 2016

IV

Natalia leżała na łóżku wtulając się w bluzę męża, która wciąż pachniała jego perfumami. Włączyła ulubioną płytę Przemka, której zawsze razem słuchali. Cały czas miała jeszcze nadzieje, że to wszystko to jakiś okropny żart. Próbowała jeszcze kilka razy zadzwonić do męża, ale cały czas to samo. Cisza.

Wspomnieniami wróciła do ostatniego tygodnia jaki spędzili razem, przed wyjazdem Przemka.
- Kochanie, może pojedziemy dzisiaj na zakupy? Kupimy trochę rzeczy dla naszego dzidziusia – pogłaskał ją po brzuchu i pocałował w czoło.
- Przecież to dopiero drugi miesiąc – zaśmiała się – mamy jeszcze trochę czasu.
- Ale chciałbym, żebyś nie musiała się martwić o te rzeczy jak wyjadę – wpatrywał się z troską w jej oczy.
- No dobrze – pocałowała go – Ale ze złożeniem wszystkich rzeczy poczekamy aż wrócisz.
Uśmiechnął się do niej i mocno ją przytulił.
- Wiesz co? Kocham Cię! - wyszeptał jej do ucha
- Gdybyś tylko wiedział, jak bardzo ja Ciebie kocham! - uśmiechnęła się zalotnie.

Wspomnienie rozmyło się, a ona znów była sama w pustym pokoju, zalana łzami. Zegar wskazywał 6:30. Przez całą noc nawet nie zmrużyła oka. Wstała z łóżka, założyła na siebie bluzę męża, która delikatnie opinała się na zaokrąglonym brzuchu. Poszła do malutkiego pokoju, który przeznaczony był dla ich synka. Otworzyła powoli drzwi, weszła i zobaczyła porozstawiane po pokoju kartony z meblami. Osunęła się po ścianie, zakryła twarz dłońmi i wybuchnęła płaczem
- Proszę cię, wróć do nas – wyszeptała przez łzy – Nie poradzę sobie bez ciebie.
Siedziała tak nie potrafiąc powstrzymać napływających, co chwila, fal łez.

Rafał jechał ulicami Rzeszowa i rozmyślał jak okropnie czuł się po śmierci rodziców, ale nie mógł sobie nawet wyobrazić co musi czuć jego siostra. Straciła najbliższą sobie osobę, została sama w piątym miesiącu ciąży.
Zaparkował, wypożyczone w Polsce BMW, przed domem Natalii. Zadzwonił do drzwi, minęła dłuższa chwila zanim usłyszał dźwięk odkluczanych drzwi. Stanęła przed nim dziewczyna, zupełnie inna, niż ta na której ślubie bawił się ponad dwa lata temu. Teraz była blada, z podkrążonymi i przekrwionymi oczami, z potarganymi włosami, wyczerpana, ubrana w za dużą męską bluzę. Nic nie powiedział, wyciągnął do niej ręce, a ona wtuliła się w jego ramiona i wybuchnęła płaczem.
- Natka, tak mi przykro – oparł swój podbródek o czubek jej głowy i pogłaskał ją po włosach.
Dziewczyna otarła łzy z policzków i zaprosiła go do domu, cała się trzęsła nie potrafiąc zapanować nad emocjami. Rafał jeszcze bardziej zaczął bać się o nią i jej dziecko.
- Spałaś coś dzisiaj – zapytał zatroskany
- Nie, nie mogę spać. - odpowiedziała – Przynieś swoje rzeczy,a ja zrobię ci herbatę.
Chłopak poszedł po swoją walizkę, gdy tylko zamknął za sobą drzwi, usłyszał z kuchni dźwięk tłuczonego szkła.
- Natka! - pobiegł szybko do pomieszczenia z którego dobiegł hałas. Dziewczyna klęczała nad rozbitym kubkiem, zbierając rozsypane po podłodze szkło – Zostaw to, ja się tym zajmę.
Spojrzała mu prosto w oczy. W jej wzroku było widać tak wiele uczuć, kłębiących się jej sercu. Rozpacz, strach, smutek, ale przede wszystkim ogromną pustkę, której nic nie jest w stanie zapełnić.
- Dlaczego – zapytała powoli – Powiedz mi, dlaczego on nam to zrobił? - podniosłą się z kolan i zacisnęła pięści. - Dlaczego zostawił mnie z tym wszystkim samą? Przecież obiecał, ze wróci! Słyszysz? Obiecał! Zawsze dotrzymywał słowa. Dlaczego tym razem mnie okłamał?
Rafał nie potrafił odpowiedzieć na te pytania, nikt nie potrafił. Podszedł do niej i mocno ją przytulił.
- Nie jesteś sama, Nati, masz mnie. A Przemo na pewno będzie się tobą opiekować, tam z góry – wskazał palcem na niebo.
Buszek zaprowadził siostrę do sypialni. Posiedział z nią i poczekał aż zaśnie. Potem poszedł do kuchni posprzątać rozbite szkło. Musi zadzwonić do klubu i przekazać informację, że zostaje w Rzeszowie na dłużej. Muszą zrozumieć sytuację w jakiej się znalazł. Jest teraz jedyną osobą, która została Natalii.

poniedziałek, 25 stycznia 2016

III

- Dobry wieczór – przywitali się mężczyźni
- Dobry wieczór – odpowiedziała, ganiąc jednocześnie siebie w myślach za strach, który ją ogarnął. Przecież może chodzić o miliony różnych spraw. Może przyszli pogratulować im syna, może przynieśli jakieś pieniądze od jej męża, może przynieśli dla niego jakiś list, może pomylili mieszkania, może...
- Pani Natalio, czy możemy wejść do środka? - odezwał się starszy mężczyzna
- Oczywiście, proszę – zaprosiła ich gestem ręki. Weszli do salonu. - Może napiją się panowie czegoś?
- Nie, dziękujemy Mamy dla pani wiadomość – powiedział – może lepiej jak pani usiądzie – spojrzał na jej, już dość duży, brzuch.
W jego oczach było widać obawę, co jeszcze bardziej przeraziło Natkę.
- Postoję – uśmiechnęła się chcąc odpędzić złe myśli.
- Z przykrością musimy panią poinformować, że dzisiaj o godzinie 12:18, podczas pełnienia służby zginął chorąży Przemysław Wiśniewski.
- Ale to nie jest możliwe – uśmiechnęła się dziewczyna – Musieliście się panowie pomylić. Dzisiaj rano z nim rozmawiałam, pokazywałam mu zdjęcia naszego syna – pogłaskała swój brzuch.
- Przykro nam. Jadąc dziś na patrol, samochód w którym znajdował się pani mąż najechał na minę. Zginęli wszyscy żołnierze...
Dłonie dziewczyny zaczęły się trząść, a oczy zaszły łzami. Nie była już w stanie słuchać ani słowa tych bzdur więcej. Próbowała usiąść na fotelu, jednak całe jej ciało zesztywniało i odmówiło posłuszeństwa. Świat zaczął wirować, a brzuch robić się coraz cięższy. Jej ukochany mąż nie żyje? Przecież to nie może być prawda. Żołnierze pomogli jej usiąść. Chcieli wezwać karetkę, ale Natalia stanowczo odmówiła.
- Proszę stąd wyjść – powiedziała – Chcę zostać sama! - Nie widząc reakcji ze strony mężczyzn, krzyknęła na cały głos – Wynocha! Wynocha z naszego mieszkania!
Nawet nie patrzyła jak mężczyźni opuszczają jej dom. Otarła łzy i wyciągnęła telefon. Przecież to musi być pomyłka. Zaraz zadzwoni do Przemka i oboje będą się śmiać z głupoty tych żołnierzy. Brak sygnału. To jeszcze nic nie znaczy. Może rozładował mu się telefon. Włączyła laptop, postanowiła, że spróbuje się z nim skontaktować przez skype. Znowu cisza. Próbowała jeszcze kilka razy i nic.
Dopiero teraz wszystko zaczęło wiązać się w całość. Gdy dziś rano z nim rozmawiała była godzina 11. Później zawołał go kolega i musieli gdzieś jechać. Zginął, bo jego samochód wjechał na minę. Nie! Przecież obiecał, że wróci, że będzie na siebie uważać i już niedługo znowu się zobaczą. Łzy same płynęły jej po policzkach. Przecież dla niej nie ma życia bez Przemka. Jak on mógł zrobić to jej i ich synkowi. Przecież on zawsze dotrzymuje słowa. Chwyciła telefon i wybrała numer jedynej osoby, jaka jej teraz została.
~ Hej siostra. Co to za okazja, że do mnie dzwonisz? - zaśmiał się Rafał. Nie usłyszał jednak odpowiedzi, tylko cichy szloch. Bardzo się przeraził – Natka! Co się stało? - cisza – Halo! Słyszysz mnie?
- On... - znowu cisza
~ Natalia! Co on? - jego serce biło teraz w zawrotnym tempie.
- On... - podciągnęła nosem – Oni powiedzieli, że on nie żyje. - tym razem nie szloch, ale już głośny płacz słychać było w słuchawce.
~ O mój Boże! Ale co się stało?
- Najechali... na... minę...
Chłopak złapał się za głowę i zaniemówił. Dobrze wiedział o ciąży siostry i o wyjeździe Przema na misję, wiedział też z czym wiążą się takie wyjazdy, ale przecież on był człowiekiem, który potrafił o siebie zadbać. Wszystkim by się to mogło przydarzyć, ale nie mu. To był facet w czepku urodzony.
Z zamyślenia wyrwał go szloch siostry.
~ Nati! Musisz być silna! Dla niego i dla malucha! Słyszysz?
- Ale ja nie potrafię.
~ Musisz! On by właśnie tego od ciebie oczekiwał – mówił spokojnym głosem. Starał się dodać siostrze jak najwięcej sił. - Proszę cię. Teraz się połóż i spróbuj zasnąć. Ja wsiadam w pierwszy samolot do Polski. Powinienem być w Rzeszowie jutro rano.
- Dziękuję – odpowiedziała nabierając jakby trochę więcej sił – Dziękuję Ci braciszku!
~ Trzymaj się. Będę jak najszybciej.
Rozłączył się, spakował kilka ciuchów i już był w drodze na lotnisko.

***
No i kolejny rozdział gotowy :)
Niestety teraz zbliża się sesja, więc pewnie trochę dłużej będzie trzeba czekać na kolejną część, ale mam nadzieję, że jakoś dacie radę :D
Pozdrawiam :)

niedziela, 17 stycznia 2016

II

Nadszedł czas rozstania. Natalia odwiozła męża na wojskowe lotnisko, skąd mieli lecieć do Syrii.
- Kochanie, boję się. - wtuliła się w jego ramiona w sali pożegnań.
- Nie martw się. To tylko pół roku. - spojrzał w jej oczy i pogłaskał po długich czarnych włosach – Dasz sobie radę. Będę dzwonić tak często jak tylko będę mógł – obiecał
- Wiem. Ale nie o siebie się boję. Tak bardzo Cię kocham – łza popłynęła po jej policzku.
- Obiecuję, że będę na siebie uważać i nim się obejrzysz już będę tutaj z wami. - podniósł jej podbródek i wytarł łzę z jej policzka. Choć sam walczył z falą smutku napływającą do jego serca. Wziął głęboki wdech i uśmiechnął się do niej – A ty mi obiecaj, że będziesz o siebie dbać i w razie kłopotów zadzwonisz do Rafała!
- Dobrze! Obiecuję – resztką sił odwzajemniła uśmiech, nie chcąc żeby Przemek martwił się o nią.
Wplotła ręce w jego włosy i namiętnie go pocałowała. Usłyszeli wezwanie na samolot. Mężczyzna pogłaskał jeszcze brzuch dziewczyny i promiennie się do niej uśmiechnął. Wyszeptał jej do ucha „kocham cię” i poszedł w kierunku samolotu.

Czas od rozstania płynął dziewczynie bardzo powoli. Rozmawiała z Przemkiem minimum dwa razy w tygodniu, ale i tak bardzo za nim tęskniła. Poranne mdłości na szczęście nie okazały się aż tak dokuczliwe i dość szybko minęły. Czasami miała wrażenie że zaczyna już czuć ruchy dziecka. W końcu to już piąty miesiąc.
Piękne wiosenne popołudnie zachęciło Natalię do spędzania czasu na ogrodzie. Wcześnie rano była na badaniach, dzidziuś rozwija się prawidłowo. Choć z początku nie chciała znać płci dziecka, stwierdziła, że Przemek na pewno chciałby wiedzieć. Dostała też od lekarza zdjęcia USG. Gdy tylko dotarła do domu uruchomiła Skype i zadzwoniła do ukochanego.
- Zobacz, oto nasz synek – pokazała mężowi zdjęcia malucha.
- Chłopiec?! - uradował się Przemek. - Będę miał syna! - wykrzyknął na cały głos. Na co słychać było gratulacje od chłopaków – Nauczę go grać w piłkę – uśmiechnął się do Natki zza monitora.
Serce dziewczyny zaczęło bić w nieregularnym rytmie. Sama nie wiedziała co to za uczucia. Podekscytowanie? Tak, to na pewno musi być to.
- Przemo! Jedziemy! - usłyszała głos jakiegoś mężczyzny
- Muszę jechać. Tęsknie i kocham was.- powiedział, ucałował palce i przyłożył je do kamerki
- Ja też ciebie kocham. - odwzajemniła gest – Uważajcie na siebie – powiedziała, choć tych słów już nie usłyszał, ponieważ rozłączył rozmowę.

Z zamyślenia wyrwał ją dzwonek do drzwi. Odłożyła książkę, którą czytała zanim odpłynęła myślami do rozmowy z ukochanym. Wstała z krzesła zdziwiona niespodziewaną wizytą. Była już dość późna godzina, więc tym bardziej nikogo się nie spodziewała. Otworzyła drzwi i zobaczyła dwóch mężczyzn w mundurach. Nogi się pod nią ugięły, a serce zaczęło bić w nieregularnym rytmie.

***
Dziękuję Wam bardzo za komentarze, dobrze jest wiedzieć że ktoś czyta moje opowiadanie :)
Z góry przepraszam za wszystkie błędy jakie się pojawią (mam nadzieję, że będzie ich niewiele :) )
Pozdrawiam serdecznie! :)

czwartek, 14 stycznia 2016

I

Natalia miała 17 lat, gdy poznała Przemka. Był od niej o rok starszy. Zakochali się w sobie i 4 lata później byli już małżeństwem. Natalia widziała, że choć Przemek kocha ją nad życie, to nigdy nie zrezygnuje z pracy w wojsku. Musieli urządzić sobie mieszkanie i to właśnie wtedy chłopak postanowił  po raz pierwszy wyjechać na misję. Natka bardzo go kochała, więc nie mogła mu zabronić wykonywać pracę, której całkowicie się poświęcił. Dwa lata później mieli już własne mieszkanie, a Natalia dowidziała się, że jest w ciąży. Postanowiła zrobić mężowi niespodziankę. Do niewielkiego pudełeczka włożyła test ciążowy i parę małych bucików.
Przemek wrócił z pacy i rozsiadł się przed komputerem, żeby sprawdzić najnowsze informacje ze świata. Natka stanęła za nim, objęła go rękoma i oparła głowę na jago barku.
- Cześć kochanie – przywitała go pocałunkiem
- Hej piękna – Przemek odwzajemnił gest
- Mam dla Ciebie niespodziankę – powiedziała z tajemnicą w głosie
- Uwielbiam niespodzianki!
- Taaak? No to musisz zamknąć oczy – uśmiechnęła się zalotnie
Gdy tylko chłopak wykonał jej polecenie, wzięła z półki małe pudełeczko i położyła na stoliku przed ukochanym
- Już możesz otworzyć – klasnęła w dłonie z podekscytowania
Zobaczywszy kartonik szybko zaczął go rozpakowywać. Pierwszą rzeczą jaką zobaczył były małe buciki. Zmarszczył brwi i spojrzał pytająco na Natkę.
- Rozpakowuj dalej!
Gdy tylko wyjął test i ujrzał na nim dwie kreski zakrył usta dłońmi
- Kochanie, czy ja będę tatą? – zapytał spoglądając na dziewczynę
Ona także zakryła usta dłońmi i nie mogąc ze wzruszenia wydobyć z siebie słowa, tylko kiwnęła potakująco głową.
- To cudowna wiadomość! Kocham Cię! – zeskoczył z krzesła i wtulił się w małżonkę. Trzymając ją i ich jeszcze nienarodzone dziecko w ramionach, oczy zaszkliły mu się od łez. Był najszczęśliwszym facetem na świecie. Kobieta, którą kocha największą miłością nosi pod sercem ich dziecko.

Szczęście nie trwało jednak długo. Miesiąc później Przemek otrzymał informację, że wylatuje na kolejną misję. Miał wrócić 3 tyg. Przed planowanym porodem, ale bał się jak jego żona poradzi sobie sama w ciąży. Rodzice jej zginęli w wypadku, gdy miała 18 lat, miała tylko jego i starszego brata, który po śmierci rodziców wyjechał do Włoch, grać w jakimś tamtejszym klubie. Był także reprezentantem Polski, więc czas spędzany w kraju zajmowały mu zgrupowania, a co za tym idzie prawie nie widywał Natki. Często rozmawiali ze sobą przez telefon, albo na skype, jednak ostatni raz widzieli się na ślubie dziewczyny.
Przemek chcąc, nie chcąc musiał zgodzić się na ten wylot. Nie mógł odmówić generałowi a i pieniądze za misję też będą potrzebne po narodzinach maleństwa.


***
Mam nadzieję, że jeśli choć trochę jesteście zainteresowani opowiadaniem dacie znać w komentarzu :)
Postaram się wrzucać kolejne rozdziały dość często (nie będą one jednak zbyt długie) o ile zobaczę jakąś zainteresowanie z Waszej strony! :)
Pozdrawiam :)

wtorek, 12 stycznia 2016

Bohaterowie

Przemysław Wiśniewski
- mąż Natalii
- ukończył szkołę wojskową
- jest chorążym
- urodził się w Gdańsku
- ma 24 lata


Natalia Wiśniewska (Buszek)
- żona Przemysława
- siostra Rafała
- studiowała nauczanie początkowe
- pochodzi z Rzeszowa
- ma 23 lata


Rafał Buszek

- brat Natalii
- jest siatkarzem włoskiego klubu i reprezentantem Polski
- pochodzi z Rzeszowa
- ma 25 lat


Grzegorz Łomacz
- przyjaciel Rafała
- jest rozgrywającym reprezentacji Polski
- ma 24 lata

Wstęp

MIŁOŚĆ. Czym tak naprawdę jest? Uczuciem którego wszysy pragną? Może i tak. Ale nawet najpiękniejsze uczucie wiąże się z lękiem. Może właśnie im bardziej kochasz, tym bardziej się boisz.
Zapraszam na opowianie, w którym może zdarzyć się dosłowie wszystko.

PS Wszystko, co zostanie tutaj napisane, jest tylko i wyłącznie wytworem mojej wyobraźni. Mogę zdradzić, że w opowiadaniu nie zabraknie naszyh siatkrzy (informacje o nich rownież są wymyślone, na potrzeby opowiadania ;) )

PS2 Napiszcie w komentarzach czy jesteście zainteresowani takim opowiadaniem

Pozdrawiam :)