niedziela, 15 stycznia 2017

XI

Kończył się właśnie trening Asseco. Łomacz był pod prysznicem.
- Gregor! Twój telefon dzwoni – zawołał Cichy Pit
- Mógłbyś sprawdzić kto? - odkrzyknął chłopak spod prysznica
- Jakaś Nati – w głosie Piotrka słychać było rozbawienie – jakaś twoja nowa dziewczyna?
Grzegorz bardzo się przestraszył, w końcu Natka nie odzywała się do niego już tyle czasu, Coś musiało się stać.
Wybiegł spod prysznica, owinął się ręcznikiem i wyrwał telefon z ręki kolegi

- Coś się stało – zapytał przerażony
~ Nie – odpowiedziała choć w głosie było słychać, że płakała – po prostu mam doła i muszę z kimś pogadać. Przyjedziesz dzisiaj do mnie?
- Jasne. Właśnie skończyliśmy trening, ubieram się i już do ciebie jadę
~ Dzięki, do zobaczenia – rozłączyła się

- Kto to był? - zapytał Igła unosząc brwi.
- Siostra Busza – odpowiedział wyrwany z zamyślenia
- Kręcisz z siostrą Rafała? - do rozmowy wtrącił się Kubiak
- Oszalałeś? - Gregor postukał się po głowie – obiecałem Rafałowi, że się nią zaopiekuję.
- Buszu ma taką małą siostrę, że trzeba się nią zajmować? - zdziwił się Piotrek
- Nieee... Wy to jednak jesteście głupi... - westchnął z dezaprobatą. - Dziewczyna jest w ciąży i jest całkiem sama. Niedawno na misji w Syrii zginął jej mąż. Rafał do niej przyjechał, już nawet załatwił sobie możliwość gry u nas, ale musiał wrócić do Włoch, bo tam jakaś plaga kontuzji u niego w drużynie, więc musiał jechać i poprosił mnie, żebym pomógł Nati.
- O kurcze... nieciekawie. Pozdrów ją od nas i zaproś na jakiś mecz.– zaproponował Kubiak
- Chyba tak zrobię. Dobra, lecę chłopaki, na razie!
Zarzucił torbę na ramię, zabrał kask i poszedł na parking po swój motocykl. Od razu pojechał do dziewczyny. Otworzyła mu drzwi cała zalana łzami.
- Dzisiaj byłaby rocznica naszego ślubu,
a Przemek za 2 tygodnie wróciłby z misji – chłopak wyciągnął do niej ręce a ona wtuliła mu się w ramiona. - Dopiero teraz to do mnie dociera, że przecież miał wrócić, a go nie ma.
- Ciii – pogłaskał ją po włosach – nie płacz.
- Przepraszam, że zawracam ci głowę, ale myślałam, że oszaleję, jak jeszcze chwilę pobędę całkiem sama w tym domu – powiedziała gdy już trochę się uspokoiła.
- Przecież dobrze wiesz, że możesz do mnie dzwonić kiedy tylko chcesz. - odsunął ją trochę od siebie, tak by móc spojrzeć jej w oczy – od tego właśnie są przyjaciele.
- Wejdziesz? Upiekłam wczoraj szarlotkę – otworzyła szerzej drzwi, by Grzegorz mógł wejść do środka.
- Z wielką chęcią spróbuję twojego wypieku. - uśmiechnął się.
Weszli do kuchni, dziewczyna zaparzyła kawę dla Gregora i pokroiła szarlotkę. Gregor rozsiadł się w salonie i zauważył album leżący na stole. Ciekawość była od niego silniejsza i zajrzał do środka. Było w nim trochę starszych zdjęć. Na paru z nich rozpoznał Natalię i Rafała. Był tak zajęty przeglądaniem albumu, że nawet nie zauważył, gdy za jego plecami stanęła dziewczyna.
- To ja z rodzicami. Miałam wtedy chyba 16 lat – powiedziała i położyła przed nim kawę.
- Jesteś bardzo podobna do swojej mamy.
- Dziękuję – na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu – chciałabym być tak dobrą mamą jak ona – usiadła koło niego.
- Na pewno będziesz.
Siedzieli tak przeglądając album. Nati opowiadał mu historię związane z każdym z tych zdjęć. Gregor zatrzymał się na zdjęciu z 18 urodzin przyjaciółki. Rozpoznał na nim dziewczynę, Busza, ich rodziców i chyba Przemka, chociaż nie był pewien, bo widział go tylko na jednym zdjęciu. Kątem oka zauważył, że po policzkach dziewczyny płyną łzy.
- Ja już nie mam na to wszystko sił. Dlaczego akurat mnie to spotyka? Odchodzą ode mnie wszyscy których kocham.
- Hej! Nie możesz tak mówić. - objął ją ramieniem – Przecież masz Rafała, ten tutaj mały skarb – wskazał na brzuch – i masz mnie.
- Ale nie potrafię wygrać ze strachem. Każdego dnia budzę się rano i boję się, że coś stanie się Rafałowi. Tak bardzo chciałabym przestać się bać, ale od śmierci Przemka prawie każdej nocy śnią mi się straszne rzeczy.
- To są tylko sny.
- Ale są tak bardzo realistyczne. Wiesz dlaczego przestałam się do ciebie odzywać? - spojrzała mu w oczy – bo śniło mi się, że ktoś cię skrzywdził, przeze mnie. I wtedy zdałam sobie sprawę, że nie mogę się z tobą przyjaźnić, bo nie zniosłabym gdyby coś ci się stało.
- Głuptasie! Ja sobie nie dam zrobić krzywdy. Niech ktoś by tylko spróbował! Zobaczyłby, że siatkarz też potrafi boksować.
Dziewczyna wybuchnęła śmiechem, a on wytarł łzy z jej policzka.
- Od razu lepiej! Taką chcę Cię widzieć zawsze.
Chłopak zaczął zbierać się do wyjścia. Natalia odprowadzała go do drzwi.
- Mogłabym mieć do ciebie prośbę? - zapytała nieśmiało.
- Jasne!
- Ale... jest mi trochę głupio, że cię o to proszę... albo w sumie nic. - machnęła ręką – nieważne.
- Skoro już zaczęłaś to dokończ.
- No bo... wiem, że mieszkasz w małej kawalerce, daleko od hali i... no... to znaczy... może chciałbyś zamieszkać u mnie? To znaczy... oczywiście jeśli nie chcesz to nie, ale mam duży dom i jeden wolny pokój... i tak sobie pomyślałam – wzięła wdech – a tak szczerze, to boję się być sama w tym dużym domu i to dwa miesiące przed porodem.
- W sumie to nie jest taki zły pomysł – uśmiechnął się przyjaźnie – miałbym tylko kilka minut drogi na trening i nie musiałbym wychodzić z domu godzinę wcześniej, szczególnie że często mamy trzy treningi dziennie. I mógłbym ci pomóc, bo faktycznie dwa miesiące to już mało czasu.
- Tak? Chciałbyś?
- No jasne! To kiedy mogę się wprowadzać?
- Możesz choćby jutro!
- Okej! To w takim razie do jutra! - pocałował ją w policzek i pojechał do domu.