poniedziałek, 21 marca 2016

V

Nati była wdzięczna Rafałowi za okazaną troskę. Gdyby nie on spędziłaby cały ten czas płacząc w łóżku, nic nie jedząc. Co na pewno odbiłoby się na zdrowiu jej i jej dziecka. Nie miała pojęcia czy znajdzie w sobie tyle sił by dopuścić do siebie prawdę o śmierci Przemka, która uderzy w nią ze zdwojoną siłą podczas jego pogrzebu. Cały czas czuje, jakby jej mąż był na misji, a gdy tylko ona się skończy wróci do domu, żeby cieszyć się narodzinami ich syna.
Dzisiaj do Polski przylatywały ciała zabitych w Syrii żołnierzy. Dwóch z nich zostanie pochowanych w Rzeszowie, pozostałych trzech w innych miastach. Dzień zapowiadał się ciepły i słoneczny.
Natalia obudziła się po dwóch godzinach snu totalnie bez sił. Doskwierał jej lekki ból brzucha i głowy, jednak wczorajszego wieczoru postanowiła, że będzie silna, dla Przemka. On by tego od niej oczekiwał.
Ubrała się w czarną sukienkę do kolan, rajstopy i sweterek tego samego koloru. Weszła do salonu, Rafał jeszcze spał. Wzrok utkwił jej w fotografii która stała nad kominkiem. Było to zdjęcie z ich ślubu. Pamiętała jaka była szczęśliwa wypowiadając słowa przysięgi. Teraz wspomnienie wróciło. Przemek trzymał ją za rękę uśmiechając się do niej. Jego oczy były wypełnione tak ogromną miłością, że miała ochotę w nich utonąć.
- Ja Przemysław biorę sobie Ciebie Natalio za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci...
Teraz poczuła w sercu ogromną pustkę. Mieli się razem zestarzeć, nikt wtedy nie przypuszczał że dane im będą tylko trzy lata. Chwyciła zdjęcie, mocno je przytuliła a jej oczy znów zaszły łzami. Nawet nie zauważyła kiedy Rafał się obudził. Stanął przed nią i chwycił ją za ramiona.
- Rafał... ja.. - podniosła na niego wzrok – ja się nie potrafię z nim pożegnać. Nie wiem jak sobie dzisiaj z tym wszystkim poradzę. - przeniosła wzrok na obrączkę na swoim palcu.
- Będę przy tobie. - złapał ją za ręce, żeby znów spojrzała mu w oczy – Natka, ty nie musisz się z nim zegnać. Wyobraź sobie, że wyjeżdża na misję, tym razem trochę dłuższą, ale pewnego dnia znowu się spotkacie – podniósł wzrok do góry – wszyscy się tam spotkamy. Ty, Przemek, nasi rodzice, ja i nawet on - pokazał ręką na brzuch dziewczyny – jeszcze pobawi się z tatą. Wierzę w to całym sercem, ty też powinnaś. Tak będzie łatwiej ci to wszystko przyjąć i się z tym pogodzić.
- Dziękuję ci – przytuliła się do brata – nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.

Dwie godziny później byli w kaplicy na rzeszowskim cmentarzu. Na środku stały dwie trumny, na obu leżała flaga Polski. Na jednej postawione było zdjęcie jej męża, na drugiej mężczyzny w wieku około 35 lat. Obok trumien stali żołnierze trzymający wartę. Natalia sięgnęła do najgłębszych pokładów sił, aby móc podejść do trumny. Rafał cały czas trzymał ją pod rękę. Dziewczyna wyciągnęła dłoń, aby położyć ją na wieku, oczy znów zaszkliły się jej od łez.
- Będzie nam ciebie brakować – wyszeptała – Obiecuję ci, że nasz syn nigdy o tobie nie zapomni i będzie z ciebie bardzo dumny. - łzy zaczęły spływać po jej policzkach.
Podniosła wzrok na jednego z żołnierzy, który stał na warcie, zauważyła że on także ma zaszklone oczy, musiał przyjaźnić się z jej mężem. Rafał pomógł jej usiąść w pierwszej ławce. Spojrzała na trumnę drugiego mężczyzny. Przy niej stała kobieta z dwójką dzieci, chłopcem około dziesięcioletnim i dziewczynką która wyglądała na sześć lat. Wszyscy płakali przytulając się do siebie , spoglądając na zdjęcie młodego, przystojnego mężczyzny w mundurze.
- Boże – Natalia wzięła głęboki wdech – Dodaj sił mi i tej rodzinie. Tak bardzo teraz tego potrzebujemy.
Zobaczyła, że do trumny jej męża podchodzą jego rodzice. Nie płakali. Nie mieli dobrego kontaktu z synem, mieli mu za złe, że wybrał wojsko a nie medycynę.