czwartek, 28 kwietnia 2016

VI

Ceremonia w kaplicy trwała dość długo. Przemawiali generałowie dziękując żołnierzom za ich oddanie i miłość do ojczyzny. Później konwój przeprowadził trumnę z ciałem jej męża na ostateczne miejsce spoczynku. Żołnierze wystrzelili salwę na na cześć poległych kompanów, złożyli flagę, która do tej pory leżała na trumnie, w idealną kostkę i oddali ją Natalii salutując.
Dziewczynie coraz bardziej doskwierał ból brzucha, ale starała się być silna, dla Przemka. Musiała usiąść na ławce, która stała nieopodal. Nie potrafiła skupić się na ceremonii, czuła jak opuszczają ją wszystkie siły.
- Co się dzieję? - zapytał Rafał. Po jego przerażonej minie widziała, że musi wyglądać okropnie.
- Nic – odpowiedziała wymuszając uśmiech – po prostu muszę chwilę odsapnąć.
Ceremonia dobiegła końca. Wszyscy podchodzili składając kondolencje i wyrazy ogromnego szacunku dla jej męża. Zmusiła się żeby wstać, choć czuła się tak samo źle jak przed chwilą. Gdyby nie pomoc Rafała już dawno by się przewróciła. Jako ostatni podszedł do niej żołnierz, ten sam który stał na warcie.
- Przemysław był moim przyjacielem – zaczął – jechałem następnym samochodem, tuż za nimi – powiedział powstrzymując napływające łzy. - po najechaniu na minę jeszcze żył – zacisnął pięść i przycisnął ją do ust – próbowałem zatamować krwawienie. Chcę żeby pani wiedziała, że w ostatniej chwili swojego życia myślał tylko o pani i waszym dziecku. Był bardzo dumny, że będzie miał syna – głos załamywał mu się coraz bardziej a podbródek zaczął drzeć.
Natalia zasłoniła usta powstrzymując szloch. Rafał objął ją mocniej ramieniem.
- Poprosił mnie, żebym coś pani przekazał - wyciągnął z kieszeni marynarki kopertę – napisał do pani list. W środku jest także jego obrączka którą miałem pani dostarczyć.
Dziewczyna wyciągnęła trzęsące się ręce po rzeczy od męża.
- Przemo był wspaniałym człowiekiem. Będzie nam go brakować.
- Dziękuję – wyszeptała nie mogąc powstrzymać łez.
Mężczyzna zasalutował i odszedł. Natalia schowała kopertę do kieszeni swetra i wtuliła się w ramiona brata.
- To twoja wina! - usłyszała wściekły kobiecy głos i odwróciła głowę w stronę dobiegającego dźwięku. - Co się tak dziwisz? - wysyczała matka Przemka – Gdyby nie ty nigdzie nie musiałby wyjeżdżać.
- Proszę się uspokoić! - powiedział stanowczo Rafał nie wypuszczając siostry z objęć.
Natalię aż zamurowało, nie była w stanie wydobyć z siebie ani słowa
- Zabrałaś nam jedynego syna – wykrzyknęła kobieta
- Mógłby pan zabrać stąd swoją żonę? - Buszek zwrócił się do mężczyzny który właśnie szedł w ich stronę
- Oczywiście, bardzo przepraszam za jej zachowanie. Nie może pogodzić z tym co się stało – odparł mężczyzna i zaprowadził swoją żonę do samochodu.

- Chodź Nati, pojedziemy już do domu. Musisz odpocząć – prowadził ją na parking gdy nagle dziewczyna zaczęła osuwać się na ziemie. Wziął ją na ręce i pobiegł do samochodu. Chwilę później byli już w drodze do szpitala. Podjechał pod drzwi i próbował ją ocucić
- Natka! Obudź się! - potrząsnął nią, ale żadnej reakcji ze strony dziewczyny nie było. Miał już brać ją na ręce, gdy zobaczył, że koło jego samochodu przechodzi znajomy.
- Grzegorz, pomóż mi! - zawołał błagalnym głosem – Wezwij lekarza!
Mężczyzna bez zastanowienia wykonał polecenie kolegi i chwilę później pojawił się lekarz z noszami. Położyli na nich natkę i zabrali ją na oddział. Kazali Rafałowi zostać na korytarzu.