Nadszedł czas rozstania. Natalia
odwiozła męża na wojskowe lotnisko, skąd mieli lecieć do
Syrii.
- Kochanie, boję się. - wtuliła się w jego ramiona w sali pożegnań.
- Nie martw się. To tylko pół roku. - spojrzał w jej oczy i pogłaskał po długich czarnych włosach – Dasz sobie radę. Będę dzwonić tak często jak tylko będę mógł – obiecał
- Wiem. Ale nie o siebie się boję. Tak bardzo Cię kocham – łza popłynęła po jej policzku.
- Obiecuję, że będę na siebie uważać i nim się obejrzysz już będę tutaj z wami. - podniósł jej podbródek i wytarł łzę z jej policzka. Choć sam walczył z falą smutku napływającą do jego serca. Wziął głęboki wdech i uśmiechnął się do niej – A ty mi obiecaj, że będziesz o siebie dbać i w razie kłopotów zadzwonisz do Rafała!
- Dobrze! Obiecuję – resztką sił odwzajemniła uśmiech, nie chcąc żeby Przemek martwił się o nią.
Wplotła ręce w jego włosy i namiętnie go pocałowała. Usłyszeli wezwanie na samolot. Mężczyzna pogłaskał jeszcze brzuch dziewczyny i promiennie się do niej uśmiechnął. Wyszeptał jej do ucha „kocham cię” i poszedł w kierunku samolotu.
Czas od rozstania płynął dziewczynie bardzo powoli. Rozmawiała z Przemkiem minimum dwa razy w tygodniu, ale i tak bardzo za nim tęskniła. Poranne mdłości na szczęście nie okazały się aż tak dokuczliwe i dość szybko minęły. Czasami miała wrażenie że zaczyna już czuć ruchy dziecka. W końcu to już piąty miesiąc.
Piękne wiosenne popołudnie zachęciło Natalię do spędzania czasu na ogrodzie. Wcześnie rano była na badaniach, dzidziuś rozwija się prawidłowo. Choć z początku nie chciała znać płci dziecka, stwierdziła, że Przemek na pewno chciałby wiedzieć. Dostała też od lekarza zdjęcia USG. Gdy tylko dotarła do domu uruchomiła Skype i zadzwoniła do ukochanego.
- Zobacz, oto nasz synek – pokazała mężowi zdjęcia malucha.
- Chłopiec?! - uradował się Przemek. - Będę miał syna! - wykrzyknął na cały głos. Na co słychać było gratulacje od chłopaków – Nauczę go grać w piłkę – uśmiechnął się do Natki zza monitora.
Serce dziewczyny zaczęło bić w nieregularnym rytmie. Sama nie wiedziała co to za uczucia. Podekscytowanie? Tak, to na pewno musi być to.
- Przemo! Jedziemy! - usłyszała głos jakiegoś mężczyzny
- Muszę jechać. Tęsknie i kocham was.- powiedział, ucałował palce i przyłożył je do kamerki
- Ja też ciebie kocham. - odwzajemniła gest – Uważajcie na siebie – powiedziała, choć tych słów już nie usłyszał, ponieważ rozłączył rozmowę.
Z zamyślenia wyrwał ją dzwonek do drzwi. Odłożyła książkę, którą czytała zanim odpłynęła myślami do rozmowy z ukochanym. Wstała z krzesła zdziwiona niespodziewaną wizytą. Była już dość późna godzina, więc tym bardziej nikogo się nie spodziewała. Otworzyła drzwi i zobaczyła dwóch mężczyzn w mundurach. Nogi się pod nią ugięły, a serce zaczęło bić w nieregularnym rytmie.
- Kochanie, boję się. - wtuliła się w jego ramiona w sali pożegnań.
- Nie martw się. To tylko pół roku. - spojrzał w jej oczy i pogłaskał po długich czarnych włosach – Dasz sobie radę. Będę dzwonić tak często jak tylko będę mógł – obiecał
- Wiem. Ale nie o siebie się boję. Tak bardzo Cię kocham – łza popłynęła po jej policzku.
- Obiecuję, że będę na siebie uważać i nim się obejrzysz już będę tutaj z wami. - podniósł jej podbródek i wytarł łzę z jej policzka. Choć sam walczył z falą smutku napływającą do jego serca. Wziął głęboki wdech i uśmiechnął się do niej – A ty mi obiecaj, że będziesz o siebie dbać i w razie kłopotów zadzwonisz do Rafała!
- Dobrze! Obiecuję – resztką sił odwzajemniła uśmiech, nie chcąc żeby Przemek martwił się o nią.
Wplotła ręce w jego włosy i namiętnie go pocałowała. Usłyszeli wezwanie na samolot. Mężczyzna pogłaskał jeszcze brzuch dziewczyny i promiennie się do niej uśmiechnął. Wyszeptał jej do ucha „kocham cię” i poszedł w kierunku samolotu.
Czas od rozstania płynął dziewczynie bardzo powoli. Rozmawiała z Przemkiem minimum dwa razy w tygodniu, ale i tak bardzo za nim tęskniła. Poranne mdłości na szczęście nie okazały się aż tak dokuczliwe i dość szybko minęły. Czasami miała wrażenie że zaczyna już czuć ruchy dziecka. W końcu to już piąty miesiąc.
Piękne wiosenne popołudnie zachęciło Natalię do spędzania czasu na ogrodzie. Wcześnie rano była na badaniach, dzidziuś rozwija się prawidłowo. Choć z początku nie chciała znać płci dziecka, stwierdziła, że Przemek na pewno chciałby wiedzieć. Dostała też od lekarza zdjęcia USG. Gdy tylko dotarła do domu uruchomiła Skype i zadzwoniła do ukochanego.
- Zobacz, oto nasz synek – pokazała mężowi zdjęcia malucha.
- Chłopiec?! - uradował się Przemek. - Będę miał syna! - wykrzyknął na cały głos. Na co słychać było gratulacje od chłopaków – Nauczę go grać w piłkę – uśmiechnął się do Natki zza monitora.
Serce dziewczyny zaczęło bić w nieregularnym rytmie. Sama nie wiedziała co to za uczucia. Podekscytowanie? Tak, to na pewno musi być to.
- Przemo! Jedziemy! - usłyszała głos jakiegoś mężczyzny
- Muszę jechać. Tęsknie i kocham was.- powiedział, ucałował palce i przyłożył je do kamerki
- Ja też ciebie kocham. - odwzajemniła gest – Uważajcie na siebie – powiedziała, choć tych słów już nie usłyszał, ponieważ rozłączył rozmowę.
Z zamyślenia wyrwał ją dzwonek do drzwi. Odłożyła książkę, którą czytała zanim odpłynęła myślami do rozmowy z ukochanym. Wstała z krzesła zdziwiona niespodziewaną wizytą. Była już dość późna godzina, więc tym bardziej nikogo się nie spodziewała. Otworzyła drzwi i zobaczyła dwóch mężczyzn w mundurach. Nogi się pod nią ugięły, a serce zaczęło bić w nieregularnym rytmie.
***
Dziękuję Wam bardzo za komentarze, dobrze jest wiedzieć że ktoś czyta moje opowiadanie :)
Z góry przepraszam za wszystkie błędy jakie się pojawią (mam nadzieję, że będzie ich niewiele :) )
Pozdrawiam serdecznie! :)
Dziękuję Wam bardzo za komentarze, dobrze jest wiedzieć że ktoś czyta moje opowiadanie :)
Z góry przepraszam za wszystkie błędy jakie się pojawią (mam nadzieję, że będzie ich niewiele :) )
Pozdrawiam serdecznie! :)
Mam nadzieje, że nie stało się to co myślę. Jeśli jednak to szkoda mi Natalii. Będzie teraz potrzebowała wsparcia.
OdpowiedzUsuń