- Dobry wieczór – przywitali się
mężczyźni
- Dobry wieczór – odpowiedziała, ganiąc jednocześnie siebie w myślach za strach, który ją ogarnął. Przecież może chodzić o miliony różnych spraw. Może przyszli pogratulować im syna, może przynieśli jakieś pieniądze od jej męża, może przynieśli dla niego jakiś list, może pomylili mieszkania, może...
- Pani Natalio, czy możemy wejść do środka? - odezwał się starszy mężczyzna
- Oczywiście, proszę – zaprosiła ich gestem ręki. Weszli do salonu. - Może napiją się panowie czegoś?
- Nie, dziękujemy Mamy dla pani wiadomość – powiedział – może lepiej jak pani usiądzie – spojrzał na jej, już dość duży, brzuch.
W jego oczach było widać obawę, co jeszcze bardziej przeraziło Natkę.
- Postoję – uśmiechnęła się chcąc odpędzić złe myśli.
- Z przykrością musimy panią poinformować, że dzisiaj o godzinie 12:18, podczas pełnienia służby zginął chorąży Przemysław Wiśniewski.
- Ale to nie jest możliwe – uśmiechnęła się dziewczyna – Musieliście się panowie pomylić. Dzisiaj rano z nim rozmawiałam, pokazywałam mu zdjęcia naszego syna – pogłaskała swój brzuch.
- Przykro nam. Jadąc dziś na patrol, samochód w którym znajdował się pani mąż najechał na minę. Zginęli wszyscy żołnierze...
Dłonie dziewczyny zaczęły się trząść, a oczy zaszły łzami. Nie była już w stanie słuchać ani słowa tych bzdur więcej. Próbowała usiąść na fotelu, jednak całe jej ciało zesztywniało i odmówiło posłuszeństwa. Świat zaczął wirować, a brzuch robić się coraz cięższy. Jej ukochany mąż nie żyje? Przecież to nie może być prawda. Żołnierze pomogli jej usiąść. Chcieli wezwać karetkę, ale Natalia stanowczo odmówiła.
- Proszę stąd wyjść – powiedziała – Chcę zostać sama! - Nie widząc reakcji ze strony mężczyzn, krzyknęła na cały głos – Wynocha! Wynocha z naszego mieszkania!
Nawet nie patrzyła jak mężczyźni opuszczają jej dom. Otarła łzy i wyciągnęła telefon. Przecież to musi być pomyłka. Zaraz zadzwoni do Przemka i oboje będą się śmiać z głupoty tych żołnierzy. Brak sygnału. To jeszcze nic nie znaczy. Może rozładował mu się telefon. Włączyła laptop, postanowiła, że spróbuje się z nim skontaktować przez skype. Znowu cisza. Próbowała jeszcze kilka razy i nic.
Dopiero teraz wszystko zaczęło wiązać się w całość. Gdy dziś rano z nim rozmawiała była godzina 11. Później zawołał go kolega i musieli gdzieś jechać. Zginął, bo jego samochód wjechał na minę. Nie! Przecież obiecał, że wróci, że będzie na siebie uważać i już niedługo znowu się zobaczą. Łzy same płynęły jej po policzkach. Przecież dla niej nie ma życia bez Przemka. Jak on mógł zrobić to jej i ich synkowi. Przecież on zawsze dotrzymuje słowa. Chwyciła telefon i wybrała numer jedynej osoby, jaka jej teraz została.
~ Hej siostra. Co to za okazja, że do mnie dzwonisz? - zaśmiał się Rafał. Nie usłyszał jednak odpowiedzi, tylko cichy szloch. Bardzo się przeraził – Natka! Co się stało? - cisza – Halo! Słyszysz mnie?
- On... - znowu cisza
~ Natalia! Co on? - jego serce biło teraz w zawrotnym tempie.
- On... - podciągnęła nosem – Oni powiedzieli, że on nie żyje. - tym razem nie szloch, ale już głośny płacz słychać było w słuchawce.
~ O mój Boże! Ale co się stało?
- Najechali... na... minę...
Chłopak złapał się za głowę i zaniemówił. Dobrze wiedział o ciąży siostry i o wyjeździe Przema na misję, wiedział też z czym wiążą się takie wyjazdy, ale przecież on był człowiekiem, który potrafił o siebie zadbać. Wszystkim by się to mogło przydarzyć, ale nie mu. To był facet w czepku urodzony.
Z zamyślenia wyrwał go szloch siostry.
- Dobry wieczór – odpowiedziała, ganiąc jednocześnie siebie w myślach za strach, który ją ogarnął. Przecież może chodzić o miliony różnych spraw. Może przyszli pogratulować im syna, może przynieśli jakieś pieniądze od jej męża, może przynieśli dla niego jakiś list, może pomylili mieszkania, może...
- Pani Natalio, czy możemy wejść do środka? - odezwał się starszy mężczyzna
- Oczywiście, proszę – zaprosiła ich gestem ręki. Weszli do salonu. - Może napiją się panowie czegoś?
- Nie, dziękujemy Mamy dla pani wiadomość – powiedział – może lepiej jak pani usiądzie – spojrzał na jej, już dość duży, brzuch.
W jego oczach było widać obawę, co jeszcze bardziej przeraziło Natkę.
- Postoję – uśmiechnęła się chcąc odpędzić złe myśli.
- Z przykrością musimy panią poinformować, że dzisiaj o godzinie 12:18, podczas pełnienia służby zginął chorąży Przemysław Wiśniewski.
- Ale to nie jest możliwe – uśmiechnęła się dziewczyna – Musieliście się panowie pomylić. Dzisiaj rano z nim rozmawiałam, pokazywałam mu zdjęcia naszego syna – pogłaskała swój brzuch.
- Przykro nam. Jadąc dziś na patrol, samochód w którym znajdował się pani mąż najechał na minę. Zginęli wszyscy żołnierze...
Dłonie dziewczyny zaczęły się trząść, a oczy zaszły łzami. Nie była już w stanie słuchać ani słowa tych bzdur więcej. Próbowała usiąść na fotelu, jednak całe jej ciało zesztywniało i odmówiło posłuszeństwa. Świat zaczął wirować, a brzuch robić się coraz cięższy. Jej ukochany mąż nie żyje? Przecież to nie może być prawda. Żołnierze pomogli jej usiąść. Chcieli wezwać karetkę, ale Natalia stanowczo odmówiła.
- Proszę stąd wyjść – powiedziała – Chcę zostać sama! - Nie widząc reakcji ze strony mężczyzn, krzyknęła na cały głos – Wynocha! Wynocha z naszego mieszkania!
Nawet nie patrzyła jak mężczyźni opuszczają jej dom. Otarła łzy i wyciągnęła telefon. Przecież to musi być pomyłka. Zaraz zadzwoni do Przemka i oboje będą się śmiać z głupoty tych żołnierzy. Brak sygnału. To jeszcze nic nie znaczy. Może rozładował mu się telefon. Włączyła laptop, postanowiła, że spróbuje się z nim skontaktować przez skype. Znowu cisza. Próbowała jeszcze kilka razy i nic.
Dopiero teraz wszystko zaczęło wiązać się w całość. Gdy dziś rano z nim rozmawiała była godzina 11. Później zawołał go kolega i musieli gdzieś jechać. Zginął, bo jego samochód wjechał na minę. Nie! Przecież obiecał, że wróci, że będzie na siebie uważać i już niedługo znowu się zobaczą. Łzy same płynęły jej po policzkach. Przecież dla niej nie ma życia bez Przemka. Jak on mógł zrobić to jej i ich synkowi. Przecież on zawsze dotrzymuje słowa. Chwyciła telefon i wybrała numer jedynej osoby, jaka jej teraz została.
~ Hej siostra. Co to za okazja, że do mnie dzwonisz? - zaśmiał się Rafał. Nie usłyszał jednak odpowiedzi, tylko cichy szloch. Bardzo się przeraził – Natka! Co się stało? - cisza – Halo! Słyszysz mnie?
- On... - znowu cisza
~ Natalia! Co on? - jego serce biło teraz w zawrotnym tempie.
- On... - podciągnęła nosem – Oni powiedzieli, że on nie żyje. - tym razem nie szloch, ale już głośny płacz słychać było w słuchawce.
~ O mój Boże! Ale co się stało?
- Najechali... na... minę...
Chłopak złapał się za głowę i zaniemówił. Dobrze wiedział o ciąży siostry i o wyjeździe Przema na misję, wiedział też z czym wiążą się takie wyjazdy, ale przecież on był człowiekiem, który potrafił o siebie zadbać. Wszystkim by się to mogło przydarzyć, ale nie mu. To był facet w czepku urodzony.
Z zamyślenia wyrwał go szloch siostry.
~ Nati! Musisz być silna! Dla niego i
dla malucha! Słyszysz?
- Ale ja nie potrafię.
~ Musisz! On by właśnie tego od ciebie oczekiwał – mówił spokojnym głosem. Starał się dodać siostrze jak najwięcej sił. - Proszę cię. Teraz się połóż i spróbuj zasnąć. Ja wsiadam w pierwszy samolot do Polski. Powinienem być w Rzeszowie jutro rano.
- Dziękuję – odpowiedziała nabierając jakby trochę więcej sił – Dziękuję Ci braciszku!
~ Trzymaj się. Będę jak najszybciej.
Rozłączył się, spakował kilka ciuchów i już był w drodze na lotnisko.
- Ale ja nie potrafię.
~ Musisz! On by właśnie tego od ciebie oczekiwał – mówił spokojnym głosem. Starał się dodać siostrze jak najwięcej sił. - Proszę cię. Teraz się połóż i spróbuj zasnąć. Ja wsiadam w pierwszy samolot do Polski. Powinienem być w Rzeszowie jutro rano.
- Dziękuję – odpowiedziała nabierając jakby trochę więcej sił – Dziękuję Ci braciszku!
~ Trzymaj się. Będę jak najszybciej.
Rozłączył się, spakował kilka ciuchów i już był w drodze na lotnisko.
***
No i kolejny rozdział gotowy :)
Niestety teraz zbliża się sesja, więc pewnie trochę dłużej będzie trzeba czekać na kolejną część, ale mam nadzieję, że jakoś dacie radę :D
Pozdrawiam :)
No i kolejny rozdział gotowy :)
Niestety teraz zbliża się sesja, więc pewnie trochę dłużej będzie trzeba czekać na kolejną część, ale mam nadzieję, że jakoś dacie radę :D
Pozdrawiam :)