czwartek, 13 kwietnia 2017

XII

Całą drogę do domu zastanawiał się czy dobrze zrobił, godząc się na propozycję Natalii. Bardzo ją lubił, może nawet za bardzo. Zaczął się w niej zakochiwać, a mieszkanie z nią wiąże się z cierpieniem. Zdawał sobie przecież sprawę z tego, że ona widzi w niem tylko przyjaciela, szczególnie po ostatnich przeżyciach. Obiecał jednak Rafałowi, że się nią zaopiekuje, a skoro boi się być sama przed porodem, to nie ma innego wyjścia. 
 
Pierwszy tydzień wspólnego mieszkania zleciał obojgu bardzo szybko. Grzegorz więcej czasu spędzał na treningach niż w domu Natalii, jednak mimo to, jego obawy zaczęły nabierać realnych kształtów. Z każdą chwilą spędzoną z Natalią, zakochiwał się w niej coraz bardziej. Nie dawał jednak tego po sobie poznać, nie chciał stracić zaufania dziewczyny. Nigdy jeszcze nie czuł nic podobnego do żadnej innej kobiety. Chociaż w jego życiu było już ich kilka, żadna nie była tak piękna, delikatna i naturalna jak Nati. Pomimo tego co w życiu przeszła była bardzo silną kobietą.
 
- Hej Nati! - odezwał się Rafał schodząc ze schodów – Nie widziałaś gdzieś Gregora?
- Poszedł na chwilę do garażu – odpowiedziała odrywając się od gotowania obiadu – czemu go szukasz?
- Obiecał mi, że nauczy mnie dzisiaj jeździć motorem – uśmiechnął się promiennie.
- Nie za stary jesteś na takie zabawy? - zaśmiała się.
- Żaden facet nie jest za stary na takie zabawy!
- No dobra, dobra, tylko uważajcie na siebie! I za godzinę widzę was na obiedzie.
- Jasna sprawa! - pocałował ją w policzek i wybiegł z mieszkania.
Chwilę później usłyszała warkot silnika. Spojrzała jeszcze przez okno i zobaczyła jak brat i przyjaciel wyjeżdżają na ulicę. Wróciła do przyrządzania obiadu. Kończyła właśnie smażyć kurczaka, gdy usłyszała wycie syren, spojrzała przez okno, a przed jej domem przemknęła karetka i chwilę później sygnał ucichł. Coś musiało się wydarzyć w okolicy. Wyszła przed dom i kolana się pod nią ugięły. Jakieś 200 metrów dalej leżał roztrzaskany motocykl – taki sam jakim jeździ Grzegorz. Podbiegła bliżej i zobaczyła, że sanitariusze krzątają się przy jednym mężczyźnie, a drugi leży przykryty czarnym workiem. Serce biło jej jak szalone. Powolnym krokiem podeszła do worka i odsłoniła kawałek. To był Rafał. Oczy miał otwarte, ale kompletnie pozbawione życia, krew spływała mu po skroni.
- Nie Rafał! Proszę... nieee!! - zaczęła krzyczeć a łzy płynęły jej po policzkach – Rafał niee!

- Ciii... Spokojnie, to tylko zły sen – poczuła jak ktoś ją obejmuje, otworzyła oczy, to był Grzegorz – uspokój się, jestem przy tobie.
Łomacz trzymał dziewczynę w ramionach, czuł jak całe jej ciało drży. Bujał się z nią delikatnie w przód i w tył, żeby ją uspokoić. Widząc dziewczynę tak wystraszoną, sam był przerażony.
- Muszę zadzwonić do Rafała – wyszeptała.
- Jest druga w nocy, na pewno śpi - głaskał ją po włosach, żeby choć trochę się uspokoiła – zadzwonimy do niego rano.
- Ty też tam byłeś, przecież to ty z nim jechałeś – wtuliła się w jego ramiona jeszcze mocniej – przecież to ty leżałeś na tej ulicy.
- Spokojnie, jestem tutaj i nic mi nie jest. Rafał na pewno też ma się dobrze, a ty spróbuj się uspokoić, żeby nic się dziecku nie stało. – delikatnie uwolnił się z jej objęć – Poczekaj, zaparzę ci jakąś herbatę na uspokojenie.
Natalia gwałtownie chwyciła go za rękę.
- Błagam cię, nie zostawiaj mnie – jeszcze nigdy nie widział jej aż tak przerażonej, nadal czuł jak drży.
- Dobrze, to połóż się, a ja tu z tobą posiedzę – usiadł na brzegu jej łóżka.
- Tylko nie pozwól mi zasnąć, nie chcę żeby znowu mi się to przyśniło.
- Potrzebujesz snu. Ale nie martw się, będę tutaj i żaden zły sen nie ma prawa cię już obudzić.

Natalia położyła się, a Łomacz, siedząc na brzegu łóżka, gładził jej włosy. Oddech dziewczyny powoli się uspokajał, a ciało przestawało drżeć. Po upływie jakiejś godziny zobaczył, że dziewczyna zasnęła. Dopiero teraz zdał sobie sprawę jak bardzo nieswojo czuje się w jej sypialni.
Lampka nocna oświetlała pustą część łóżka, która jeszcze niedawno zapewne należała do Przema. Cień padał na stolik, na którym było pełno wspólnych fotografii jego i Natki. Poczuł się okropnie z uczuciem, które żywił do dziewczyny. Przecież ona jest żoną innego faceta, a on nie ma prawa się w niej zakochiwać. Wiedział, że nawet jeśli kiedyś Natalia pogodzi się ze śmiercią męża, to nigdy nikogo nie pokocha tak jak kochała jego. Usiadł na fotelu, bo obiecał Natalii, że z nią zostanie, chociaż chciał uciec z jej sypialni, z jej domu, przed wyrzutami sumienia. Zamknął oczy, tylko tyle mógł zrobić, tylko tak mógł od tego uciec.



*****
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam.
Mam trochę zajęć związanych ze studiami i ciężko mi regularnie dodawać nowe posty.
Dziękuję Wam bardzo za każdy komentarz.
Pozdrawiam serdecznie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz